środa, 29 sierpnia 2012

Buble kosmetyczne

Hej dziewczyny!
Dzisiaj chciałam Wam pokazać buble kosmetyczne, których może nie zakupiłam ostatnio, ale już jakis czas temu i próbuję je jakoś wykończyć, męcząc się przy tym strasznie. Nie lubię wyrzucać produktów, za które zapłaciłam. Staram się je komuś oddawać (komu odpowiadają) lub też samemu jakoś je zużyć. Nie jest ich wiele. Może to, dlatego że ostatnio jakoś bardziej robię przemyślane zakupy. Kupuję to, czego akurat potrzebuję i czytam wcześniej jakieś opinie na wizażu lub po prostu poleca to któraś z youtubowiczek/blogerek ;) No to zaczynamy!








Pierwszym z bubli jest lakier do prostowania włosów Got2b marki Schwarzkopf. Ten produkt to kompletny niewypał! Stosowałam go przed prostowaniem włosów. Jak wiadomo lakier podobno najbardziej chroni włosy przy dużej temperaturze, więc wiązałam z tym produktem jakieś szczególne nadzieje. Skusiła mnie także jego wygodna butelka i promocyjna cena w drogerii. Nic poza tą butelką oraz przystępną ceną nie jest jego zaletą. Włosy są po nim tak jakby obciążone i mam wrażenie, że robi on z włosów straszne siano i jeszcze bardziej je niszczy, a nie chroni przed tą wysoką temperaturą. Cena to ok 20 zł/200 ml




Kolejny produkt to odżywka do włosów zniszczonych Toni&Guy. Kupowałam wtedy akurat moją odżywkę Brilliant Brunette, kiedy zobaczyłam właśnie tą nowość. Przeczytałam bardzo obiecującą etykietkę i niewiele myśląc wrzuciłam do koszyka na wypróbowanie małą buteleczkę. Dobrze, że tylko małą, bo nie straciłam dzięki temu dużej kwoty pieniędzy, ani nie musze się długo z nią męczyć. Stwierdziłam, ze taka mała buteleczka będzie idealna na wakacyjne wyjazdy, bo zajmuje mało miejsca. Odżywka może jedynie nadaje włosom całkiem przyjemny zapach, nic poza tym. Nie nawilża, ani nie rewitalizuje włosów potrzebujących odbudowy, tak jak zapewnia o tym producent. Dodatkowy jej minus to straszne opakowanie, z którego trudno jest wydobyć produkt. Cena małej 50 ml buteleczki to 9.99 zł w Rossmanie.





Kolejna rzecz to Roll on pod oczy rozjaśniający cienie i opuchnięcia z Garniera. Nigdy jakoś nie wiązałam jakoś nadziei z produktami Garniera, ponieważ ich szampony są kompletnym niewypałem i powodują u mnie łupież, a kremy wiele moich koleżanek uczulają. Jedynie dość dobrą rzeczą jak dla mnie tej marki są kremy do rąk oraz czerwony intensywnie nawilżający balsam do ciała (nie powiedziałabym, ze tak intensywnie, ale zawsze jakies nawilżenie zapewnia). Ale do rzeczy: ten roll on, który poelciła mi koleżanka nie robi nic, nie zauważyłam żadnego jego działania na mojej skórze. I tyle. Produkt ten jest dość drogi, bo kosztuje aż ok 40 zł/15 ml.



Następna rzecz to lakier do paznokci Catrice w kolorze tak jakby miętowym nr 240. Miętowego koloru na paznokciach zupełnie nie przypomina, wygląda jakby się pomalowało paznokcie korektorem w jakimś ciemniejszym niż biały kolorze (dosłownie). Wygląda to fatalnie. Po nałożeniu dwóch warstw już na drugi dzień odpryskuje i strasznie długo schnie. Nie wiem jaka jest jego cena, ponieważ dostałam go w prezencie.





Ostatni produkt to pełnowymiarowy produkt z lipcowego GlosyyBoxa. Tusz do rzęs Nouveau Lashes. Jego szczoteczka na pierwszy rzut może i fajna, ale tusz strasznie skleja moje rzęsy i nie pomaga nawet szczoteczka do rzęs. Tak jak podaje GlossyBox cena tego tuszu to ok 80 zł. Moim zdaniem zupełnie nie wart swojej ceny!








  A Wy macie jakieś kosmetyki, na których się ostatnio zawiodłyście i okazały się totalnym niewypałem? Piszcie, czekam na Wasze komentarze ;)


A już niedługo (być może jeszcze dzisiaj) pojawi się nowy post z ulubieńcami wakacyjnymi. Zapraszam :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję wszystkim za każdy komentarz. Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne :)