niedziela, 1 września 2013

Recenzja olejku do włosów Sesa

Hej wszystkim po bardzo, bardzo dlugiej przerwie! :)
Nie będę tłumaczyc, czym moja nieobecność była spowodowana, bo myślę, że nie ma to najmniejszego sensu, ale myślę, że należą się przeprosiny. Tak więc przepraszam, że mnie tak długo nie było.

Tyle słowem wstępu. Dziś zapraszam Was na recenzję olejku do włosów Sesa.
Niestety zdjęcie tylko poglądowe ze strony, z której produkt możecie zamówić, ponieważ mam małe problemy z aparatem.


Olejek sam w sobie jest bardzo ciekawym produktem. bardzo fajnie nawilża włosy. Mam wrażenie, że końcówki moich wlosów były po nim odżywione, miękkie i zdecydowanie lepiej wyglądają. olejek jest bardzo wydajny mimo swej niewielkiej pojemności. Niestety zdecydowanym minusem dla niektórych może być zapach produktu. jest bardzo intensywny, ziołowy i na początku troche uciażliwy. Mnie po jakimś czasie przestał on drażnić. Polecam olejek wszystkim tym, którzy mają suche wlosy lub końcówki, bo w tej roli fajnie się sprawdza. ;)

Z tego co wiem olejek jest dostępny jedynie online. Jesli chodzi o jego zakup to polecam sklep Magiczne Indie, który dał mi tę mozliwość przetestowania olejku. jednoczesnie zaznaczam iż to, że dostałam go w ramach współpracy nie wpłynęło na moją opinię o nim. 


A Wy używacie olejków do włosów? Możecie mi jakieś polecić? 
Czekam na Wasze komentarze, pozdr. M. :)

wtorek, 25 czerwca 2013

Naturalne kosmetyki Love me Green

Ostatnio dość często słyszymy o naturalnych kosmetykach. Czasem wydaje mi się, że większość z nich jest tylko chwytem marketingowym i nie ma wiele wspólnego z ekologią i naturą. Dużo o nich słyszymy, ale czy często je kupujemy i używamy na co dzień? Nie sądzę, bo większość z tych produktów ma też zawrotne ceny, które nie zawsze idą w parze z jakością jakiej oczekujemy. Jak jest w przypadku kosmetyków Love me green?


Marka ta zajmuje się produkcją kosmetyków naturalnych, które są wytwarzane wyłącznie na bazie roślinnych składników aktywnych. Kosmetyki te produkowane są we Francji, nie zawierają parabenów i silikonów, są akceptowane przez ECOCERT i nie są testowane na zwierzętach. Tak więc jak tylko otrzymałam propozycję współpracy od razu się zgodziłam, bo nie zawsze mamy okazję przetestować tego typu kosmetyki :) Ale od razu zaznaczam, że fakt iż otrzymałam te kosmetyki do testów nie wpłynął na moją opinię o nich.

Co więc zachwyciło mnie najbardziej? Każdy z produktów podlinkowałam, abyście mogły zerknąć na skład, który jest podany na stronie.

 
Zdecydowanie chyba jest to balsam do ciała (Organiczny Regenerujący Balsam Do Ciała Makadamia i Miód), który fantastycznie nawilża. Zapach ma dość przyjemny, ale myślę, że nie każdemu taki zapach może odpowiadać. Ale jest delikatny i nienachalny, więc nawet gdyby komuś nie podpasował to da się go przeżyć. Ze zwykłymi drogeryjnymi balsamami mam ten problem, że w większości przypadków nie mogę ich używać na skórę dekoltu, bo pojawiają się po nich drobne czerwone krostki. W tym wypadku było zupełnie odwrotnie. Nic się nie pojawiło, a skóra w końcu była nawilżona. Balsam ma dziwną konsystencję, bo niby jest ona lekka, ale gdy troszkę za dużo go nałożymy to musimy się trochę napracować z jego wsmarowaniem. Pomimo tego bardzo szybko się wchłania i pozostawia miękką skórę. Przez tę swoją konsystencję jest też bardzo wydajny, więc można przymrużyć oko na fakt iż kosztuje 99,90zł/200ml. I za ten kosmetyk chyba byłabym w stanie zapłacić tę cenę. Na razie go oszczędzam, aby wystarczył mi na jak najdłużej, więc głównie używam go na noc.




  Kolejny z produktów, który przypadł mi do gustu to szampon (Organiczny Witalizujący Szampon Do Włosów), który po pierwszym użyciu zupełnie mnie rozczarował, ale po dłuższym nieużywaniu szamponów bez silikonów, SLS i SLES moje włosy po prostu musiały się do niego przyzwyczaić. Przy drugim użyciu zupełnie zmieniłam zdanie. Świetnie oczyszcza i potrzeba go niewiele by się pienił, przez co jest bardzo wydajny. Zapach też jest specyficzny jak przystało na tę markę, ale w moim odczuciu przyjemny. Faktem jest, że niestety produkt strasznie plącze włosy, ale mi to jakoś specjalnie nie przeszkadza,bo i tak po każdym myciu używam odżywkę/maskę. Cena jak na małą pojemność dość duża, bo 49,90zł/200 ml, biorąc pod uwagę fakt iż mam długie włosy i to szampony najczęściej mi się kończą. Mimo wszystko produkt wart uwagi. :)





Krem do rąk (Organiczny Rewitalizujący Krem Do Rąk) to produkt, do którego podchodziłam z dość dużą rezerwą. No bo czy delikatny, naturalny produkt da radę z moimi dłońmi? Które dość często są maltretowane przez ręczne pranie, czy zmywanie naczyń (jak to dłonie każdej kobiety). Ale produkt o dziwo, dał radę. Tego produktu używam zwykle po takich torturach, żeby trochę miały dobroci ode mnie ;) Mimo wszystko mam jednak trochę mieszane uczucia, bo moje dłonie są równie zadowolone po czerwonym Garnierze SOS. Tak więc zdecydowanie wolę wydać te 12 zł na krem do rąk niż 49.90zł, bo jednak jak na krem do rąk (mimo iż produkt jest naturalny) to cena jest mocno przesadzona. Mimo wszystko będzie mi go brakować jak już się skończy, bo produkt jest dobry.




Ostatnim produktem jest odżywka do włosów (Organiczna Wzmacniająca Odżywka Do Włosów). Kosmetyk, co do którego miałam największe nadzieje i który najbardziej mnie zawiódł, bo zwyczajnie w świecie się nie sprawdził. Moje włosy są bardzo trudne w życiu, trudno z nimi współpracować i rzadko kiedy coś im pasuje. Są dość grube i oporne, więc potrzebują solidnego okiełznania. Niestety ta odżywka nie dała rady. Myslę, że sprawdziłaby się na cienkich włosach, bo produkt jest fajny, ale niestety za słaby na moje oporne włosy. I ma bardzo przyjemny zapach. Cena tego produktu to 59,90zł/200 ml. 


Produkty są dostępne na stronie internetowej producenta. Jeśli chodzi o przesyłki ze strony to wszystko jest świetnie zabezpieczone folią, więc nie ma się co bać, że jakiś produkt zostanie w drodze do nas uszkodzony.

Podsumowując, bardzo się cieszę, że miałam okazję przetestować te kosmetyki. Wiem, że są one delikatne i nie zrobią nikomu krzywdy, więc polecam każdemu zapoznać się z ofertą marki. Największym moim odkryciem jest balsam, który bardzo polubiłam. 

A Wy stosujecie naturalne kosmetyki? Znacie markę Love me Green? 
 M. xoxox

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Kilka słów do Was

Cześć wszystkim! Bardzo Was przepraszam, że ostatnio zawiodłam. Miał pojawić się post o kosmetykach naturalnych, ale z przyczyn ode mnie nie zależnych taki post się nie pojawił :( Mam nadzieję, że dziś wieczorem albo jutro uda mi się go stworzyć. Przed chwilą odebrałam komputer z naprawy. Niestety po burzy zrobił mi wielkiego psikusa i nie chciał działać. Jedyny plus tego, że nie straciłam żadnych zdjęć, które przygotowałam :)) Także do następnego i mam nadzieję, że już bez takich psikusów.

Pozdr, M.
xoxox

środa, 19 czerwca 2013

BingoSpa- recenzja 3w1 :)

Znów po dłuższej nieobecności, przychodzę do Was z recenzją aż 3 kosmetyków marki BingoSpa. Otrzymałam je w ramach współpracy, do której zakwalifikowałam się już drugi raz. Fakt iż dostałam te kosmetyki za darmo nie wpłynął na moją opinię.



Ciekawi co wybrałam do przetestowania i co mi przypadło do gustu, a co wręcz przeciwnie? Zapraszam do dalszej lektury :)







Kosmetykiem, który podbił moje serce i sama bym się tego nigdy nie spodziewała jest balsam brzoskwiniowy do dłoni. Używam tego produktu zazwyczaj na noc lub po jakichś traumatycznych przygodach jakie przechodzą moje dłonie (czyt. po ręcznym praniu ubrań ;)) i spisuje się idealnie. Świetnie nawilża skórę i pozostawia ją przyjemnie miękką na długi czas. Do tego ten zapach, który utrzymuje się na dłoniach dopóki ich nie umyjemy. jestem jak najbardziej na plus i zdecydowanie to on najbardziej podpasował mi z całej trójki. Konsystencja treściwa i konkretna, ale jednocześnie szybko się wchłania. Polecam go wszystkim!

Do jego minusów zaliczyć można jedynie pudełko, które trzeba odkręcać. Zdecydowanie wygodniejsza jest tuba, bo można ją ze sobą zabrać w torebkę, ale chyba na tym to polega, że balsam musi być w słoiczku ;)






Kolejny kosmetyk już nie będzie tak ciekawy jak ten. Mowa tu o Energetyzujących algach pod prysznic- zielona herbata. Sam produkt jest w porządku, przyjemnie używa się go pod prysznicem jak i podczas kąpieli, ale nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia jak poprzednik. Plusem oczywiście jest to, że nie zostawia skóry wysuszonej po prysznicu, ale też jakoś przesadnie jej nie nawilża. Ot zwykły przeciętniaczek, który ładnie pachnie. Szkoda tylko, że zapach nie utrzymuje się na skórze :(



Ostatnim produktem jest Czekoladowo- brzoskwiniowe serum pod prysznic i do mycia ciała. W poprzedniej edycji współpracy z blogerkami wybrałam kolagenowe serum do mycia włosów i byłam z niego zadowolona. W tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. Użyłam go tylko raz do włosów. Serum bardzo je poplątało i ogólnie zostawiło jakiś nieład na mojej głowie po jego użyciu. W dodatku podrażnił też trochę skórę głowy, bo zaczęłam się po umyciu tym produktem drapać po głowie ;P Dlatego też zdecydowałam sie zużyć ten produkt do mycia ciała. Tam też niewiele zdziałał i miałam wrażenie, że w przeciwieństwie do alg pod prysznic wysuszał moją skórę. Do tego ten zapach! Sztuczny, chemiczny i niczym nie przypominający zapachu czekolady i brzoskwini. Szybko go na szczęście zużyłam, bo produkt był niewydajny.



To tyle jeśli chodzi o trójkę z BingoSpa. Kosmetyki tej firmy możecie kupić na ich stronie: KLIK. Szczególnie polecam Wam ten balsam do dłoni, bo ja jestem pod jego ogromnym wrażeniem, może u Was również się sprawdzi :)

Miałyście te kosmetyki? Jakie są Wasze wrażenia? Koniecznie dajcie znać w komentarzach :)
A już jutro recenzja naturalnych kosmetyków, na którą Was serdecznie zapraszam :)

Pozdr, M. 
xoxox