Pielęgnacja:
Jest z tej kategorii niewiele produktów (o jednym-olejku, standardowo zapomniałam, dlatego jest na oddzielnym zdjęciu :))
Peeling z Lirene bardzo przypadł mi do gustu i chyba często będzie bywał od teraz w mojej kosmetyczce :) Jeśli chodzi o micel z Biedronki to ja również mu uległam, mam już w zapasie kolejną butelkę, ale ostatnio widuję go w Biedrze coraz rzadziej, trzeba będzie zakupić hurtowo :D Krem do rąk z garniera to mój ideał od zawsze na zimę. Olejku z Alverde używałam do olejowania włosów.
Kolorówka:
W kolorówce nie mogło oczywiście zabraknąć mojego nowego nabytku, czyli paletki ze Sleeka. Ponadto: baza pod cienie z Daxa, eyeliner z Eveline- idealny do cienkich kresek oraz błyszczyk z Pepco (KLIK).
Moje nowe odkrycia to tusz Loreal Volume Million Lashes, bronzer czekoladka z Bourjois (o nim pojawi się niebawem post) oraz cień z kremie z Catrice w kolorze 040 (o nim też niebawem ;)). Idealnie do nakładania tego cienia spisuje się no name'owy pędzelek zakupiony w Naturze. Jest na nim jedynie napis Infinity, kosztował ok 8 zł, a przez jego strukturę włosia idealnie rozprowadzało mi się ten cień. Krótko mówiąc: duet idealny ;P
Inne:
Miniony miesiąc umilał mi także mój Tangle Teezer, który zamówiłam zaraz po świętach oraz żeń-szeń z Plusssz, który popijam sobie codziennie dla lepszego samopoczucia. Może tak mało kosmetycznie, ale zima strasznie mnie dobija, nie ma pysznych owoców i warzyw, więc trzeba się wspomagać od wewnątrz takimi cudami :P
Używałyście któregoś z tych produktów? Jestem ciekawa Waszych odczuć.
Pozdr, M.
kilka z nich to i moi ulubieńcy :) bronzer z Bourjois od dawna mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńOoo dużo nam się nakłada :)
OdpowiedzUsuńA cóż to za paletka Sleeka ?:)
Au Naturel :)
UsuńTangle Teezer mam i polecam:)
OdpowiedzUsuń